Witajcie..
Dziś będzie post smutny, ale zarazem uroczy...
Sobota (19.09) Swoje życie zakończyła moja psinka, najlepsza przyjaciółka, mój kompan, moja mała modeleczka. Miała 11 lat. Była kochana, słodka, urocza, zabawna, cierpliwa. Dziś parę najlepszy kadrów własnie z nią...
Uwielbiała się bawić, skakać, biegać. Miała mnóstwo zabawek, a mimo to najlepiej bawiła się chrupkami dla psów.
Bardzo lubiła ze mną jeździć na rowerze, w koszyku. Siedziała cierpliwie i łapała wiatr w swoje futerko. Gdy pojechałam gdzieś bez niej i wróciłam, to strzelała na mnie focha, bo jej nie zabrałam...
Nie lubiła kotów, zawsze goniła je z podwórka, ale miała jednego ulubionego, naszego podwórkowca, któremu nic nie zrobiła i nie pozwoliła go skrzywdzić. Za innymi psami też nie przepadała, choć jak jakiś był u nas dłużej, to się bardzo do niego przywiązywała. Była wielką zazdrośnicą!! Dużo lizała... Wszystko lizała... Skakała bardzo wysoko. Uwielbiała pieszczochy. Gdy się ją pogłaskało, to później nie dawała Ci żyć... Musiałeś robić to dalej...
Wiele znosiła... Mogłam zrobić przy niej wszystko, ubierać ją, robić mnóstwo zdjęć, dzieci też nie lubiła, bo wiadomo jakie dzieci są... Ale znosiła je bardzo dzielnie i nie krzywdziła ich (chyba że przesadzały już na maxa to je przepędziła, strasząc ząbkami).
Zawsze ze mną spała... Wskakiwała na łóżko i smyrała mnie nosem, bym podniosła kołdrę, by mogła pod nią wejść.
Uwielbiała Bawić się na śniegu, choć wiadomo, że długo nie wytrzymywała mrozu. Lubiła wygrzewać się też na słoneczku. Najlepsze były pierwsze ciepłe promienie wiosenne. Siedzieliśmy w ogrodzie, a ona leżała na trawie i przyglądała się niebu.
Walczyła z jeżami. Potrafiła przynieść mi jeża w pyszczku(a miała go naprawdę malutki!)
Była odważna, ale wody się bała, choć gdyby musiała to i na pewno przepłynęłaby jezioro. Szczekała na wszystko co się ruszało. Broniła rodziny.
Gdy wyjechałam nie mogłam jej ze sobą wziąć, została z moimi rodzicami... Opowiadali,, że bardzo tęskniła... Tak samo jak ja... A teraz to z tęsknoty mi aż smutno...
(Mikołajka Sonia.
(dumna księżniczka)
(na zabawę zawsze znalazła czas)
(i na odpoczynek...)
(Łapanie świeżego powietrza nad jeziorem)
(i jej znak rozpoznawczy)
(w koszyczku wygodnie)
Tęsknie psinko. Mam nadzieję, że jesteś teraz szczęśliwa w raju dla piesków i masz tam się z kim bawić i masz dużo swoich ulubionych przekąsek i niczego Ci nie braknie... Mi Ciebie brakuje bardzo.
Sonia ♥
Współczuję, mam psiaka i nie wyobrażam sobie dnia, w którym go zabraknie. : ( I chociaż to bardzo smutne, to widać, że Twoja Sonia miała cudowne, radosne psie życie i na pewno ta słodzina była z Wami bardzo szczęśliwa. :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś stracilam pieska ♥
OdpowiedzUsuńTrzymaj się !
http://yolooliwkaa.blogspot.com/2015/09/doki-nie-sa-dla-mnie.html?showComment=1442900461344#c1736560675548031398
Piąte zdjęcie (o ile dobrze policzyłam:D) najbardziej mi się podobało. Jest takie spokojnie i słodkie... Szkoda mi twojego pieska, ale najważniejsze, że całe życie był szczęśliwy. Może czas, żeby teraz uszczęśliwić innego?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! A jeśli masz ochotę to u mnie nowy rozdział ;)
Przecudny piesek.
OdpowiedzUsuńEnjoy: http://fridayp.blogspot.com/ :)
ja miałam kiedyś kotka i samochód go rozjechał w dodatku na moich oczach, więc wiem co czujesz :(
OdpowiedzUsuńtrzymaj się! :*